sobota, 24 sierpnia 2013

jestem: stanem skupienia, którego jeszcze nikt nie nazwał. boję się i bolę.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

jeśli zdarza mi się powiedzieć coś przez sen, to są to słowa traktujące o tym, żebyś został. to już nie trafia w Twoją stronę i kilka tych liter, które przesyłamy sobie od czasu do czasu niczego nie zmienia, nawet jeśli chowamy między nimi więcej, niż chcielibyśmy sobie przekazać. zresztą, słowa tracą na znaczeniu, bo jak mam opowiedzieć Ci o braku? jak opowiedzieć o tym, że nic gorszego niż poranki bez Ciebie już mnie nie spotyka, że palę i piję i modlę się w duchu, błagam o kolejną wiadomość, która sprawi, że chociaż na moment uwierzę. w to, że tamto pierwsze popołudnie przeplatane lękiem i radością z ponownej obecności coś znaczyło, że góra gradowa i czas po, że szampan w parku, że każde Twoje przepraszam, na zawsze, nigdy więcej, tylko Ty, że wspólne oglądanie filmów, że noce u mnie pełne ryzyka, że tamten raz na pomoście, że ja rozgrzana pod Tobą, na Tobie, Ty we mnie, że ta rozmowa, która tyle uratowała, te momenty spędzone w pociągach, to, co wymawiane w rytm skm-ki, ten dzień, kiedy po Gdyni wiedziałam, że wróciłeś, że piosenki tylko o nas, tylko dla nas,  że dotykanie moich włosów kiedy wracałam spod prysznica, że otwieranie się na lęki, słabości, opowiadanie o tym, jak źle bez siebie, obiecywanie nieprzerwania, że czas w manekinie, w polskim kinie, przeżywanie sytuacji kryzysowych, że buziaki w nos, w obojczyk, w ramię, że scałowywanie ze mnie strachu, że szeptanie przepraszam, wymawianie mojego imienia przez sen, że niewypuszczanie mnie z ramion, pragnienie obecności, tworzenie mi bezpieczeństwa w Twoich objęciach, że park oliwski, moja dłoń gubiące się w Twojej, że nasze ciała splecione i Twoje słowa, że to najpiękniejszy widok na świecie, że mówienie mi, że mam nie marszczyć noska, zaczepienie przez przypadkowego mężczyznę i to, jak mówiłeś mu, że masz najcudowniejszą kobietę na świecie, że to, co na stogach, że wpatrywanie się w siebie z uczuciem, uciekanie do siebie po każdej gorszej chwili, wymiana myśli, pokazywanie sobie nawzajem świata, że ta namiętność, która nie pozwalała nam się oderwać, że westerplatte, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że w życiu chodzi mi o Ciebie, że wiadomości o tym, że jestem jedyna, że nie chcesz stracić, moje słowa w cyku, odbieranie Cię w stanie pozostawiającym wiele do życzenia, wyczekiwanie na rozmowy, na kolejny dzień spędzony z Tobą, opowiadanie o Tobie, słuchanie, jak Ty mówisz innym, że to ja, utwierdzanie się w postanowieniu o wzięcie za siebie odpowiedzialności. że uwierzę, że to wszystko coś znaczyło. po raz kolejny wymknęliśmy się sobie i tak nieprzerwanie od prawie dwóch lat, które minęły mi nie wiem nawet kiedy. pozwolisz nam obudzić to po raz trzeci? tutaj już dawno nie chodzi o obecność. liczy się przetrwanie. bujne życie toczące się w naszych głowach, gdy znów zabrakło siły, by to podźwignąć. jeśli zdarza mi się powiedzieć coś przez sen, to są to słowa traktując o tym, żebyś został. i już nie łapię obok siebie Twojej dłoni.

ask - gdyby ktoś coś

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

zrobiłeś mi piękną krzywdę.

niedziela, 4 sierpnia 2013

widzisz, kochanie, niszczymy siebie, a mówisz przecież ''nie chcę odejść''. i może niesłusznie myślę, że znaczy to ''chcę zostać''. nie ma mowy o treści ani formie, jest tylko przeciąganie liny, jakbyśmy chcieli oszukać coś, co w Twoim sercu już chyba nie istnieje. codziennie zasypiam z niemą prośbą na ustach, z tym lękliwym ''zawalcz o mnie'' ukrytym w aorcie.