widzisz, kochanie, niszczymy siebie, a mówisz przecież ''nie chcę odejść''. i może niesłusznie myślę, że znaczy to ''chcę zostać''. nie ma mowy o treści ani formie, jest tylko przeciąganie liny, jakbyśmy chcieli oszukać coś, co w Twoim sercu już chyba nie istnieje. codziennie zasypiam z niemą prośbą na ustach, z tym lękliwym ''zawalcz o mnie'' ukrytym w aorcie.
Może niech ta prośba odbije się echem?
OdpowiedzUsuń