moja matryca zginęła śmiercią tragiczną. była to walka z góry przesądzona, z korzyścią dla kafelek, rzecz jasna. szast, prast, bum, bum i brak obrazu, plus ekran pajęczyna, jak tkany przez Spider Mana. przez jakiś czas mnie nie będzie.
Matryca to to, co widzimy, bo na nią patrzymy. Więc w pierwszej chwili pomyślałam, że Tobie coś się stało, a matryca to jedynie metaforyczny przekaźnik Twojej twarzy.
poczekam na Ciebie.
OdpowiedzUsuńNie będziesz, ale prędzej czy później wrócisz.
OdpowiedzUsuńCoś się wydarzyło, tak? Tak wnioskuję z opisu.
OdpowiedzUsuńtak, zepsułam sobie komputer
UsuńChyba nie o tym myślałam czytając ten opis.
Usuńo, a o czym jeszcze można pomyśleć czytając o rozjebanej matrycy?
UsuńMatryca to to, co widzimy, bo na nią patrzymy. Więc w pierwszej chwili pomyślałam, że Tobie coś się stało, a matryca to jedynie metaforyczny przekaźnik Twojej twarzy.
UsuńAle my ciągle tu jesteśmy i czekamy.
OdpowiedzUsuńPoczekamy. :)
OdpowiedzUsuńJa to by powiedział mój dziadek: rzecz nabyta. Wymienisz i wrócisz, wszyscy na pewno zaczekają.
OdpowiedzUsuńNie lubię psuć rzeczy. No to czekam :D
OdpowiedzUsuńw takim razie usiądę sobie w rogu i poczekam :)
OdpowiedzUsuń"czasami cygaro jest tylko cygarem, niczym więcej"
OdpowiedzUsuń