Nad wszystkim wisi warstwa ochronna, nad wszystkim wisi bełkot, pieprzenie pijanych, nad wszystkim można usiąść, zapłakać, bo wszystko może zaboleć. Nad wszystkim się da publicznie buzię drzeć, że to warte jest gówno tak naprawdę (jaką prawdę, się pytam), że to nic, że racja jest jedna, jedyna, że basta, że mordy czas zamknąć, bo prezes chciałby.
Ze wszystkiego można uczynić grę, most zwodzony, spacer po linie i wszystko to można zupełnie bez zabezpieczenia i wszystko to można zadedykować komuś albo sobie, bo przecież ja i ja, i to bynajmniej nie jest podejście filozoficzne, to już nawet nie umiejscowienie czegoś w czasie, bo w zasadzie niektórym zostaje tylko międzyczas.
Między czym a czym, ktoś by spytał. Między wszystkim. Wszystko staje się ważne, bo wszystko może zacząć się liczyć, wszystkim się trzeba zająć, dopilnować wszystkiego, na wszystko znaleźć moment. Wszystko mało empatyczne i w zasadzie jedyna kwestia warta poruszenia, to kwestia przerywania. Ale...
Kiedy zerkam pod spód tej warstwy, pod stół, pod Ciebie. Kiedy liczę spojrzenia wbijane w siebie aż do bólu powiek, do bólu żeber, do bólu serc. Kiedy banał ulatuje z haseł mówiących o szczęściu. Kiedy nie ma już dialogów na jeden głos, bo jesteś. Kiedy pęka powietrze, kiedy się budzisz, kiedy robisz kanapkę z masłem, bo nic innego nie ma w lodówce, kiedy myślisz. Kiedy przestajesz czuć się jak kostka brukowa, jak kastet, którym ktoś obija Ci Twoje własne, Twoje jedyne policzki, jak worek pełen martwych serc. Czy wtedy?
Ze wszystkiego można uczynić grę, most zwodzony, spacer po linie i wszystko to można zupełnie bez zabezpieczenia i wszystko to można zadedykować komuś albo sobie, bo przecież ja i ja, i to bynajmniej nie jest podejście filozoficzne, to już nawet nie umiejscowienie czegoś w czasie, bo w zasadzie niektórym zostaje tylko międzyczas.
Między czym a czym, ktoś by spytał. Między wszystkim. Wszystko staje się ważne, bo wszystko może zacząć się liczyć, wszystkim się trzeba zająć, dopilnować wszystkiego, na wszystko znaleźć moment. Wszystko mało empatyczne i w zasadzie jedyna kwestia warta poruszenia, to kwestia przerywania. Ale...
Kiedy zerkam pod spód tej warstwy, pod stół, pod Ciebie. Kiedy liczę spojrzenia wbijane w siebie aż do bólu powiek, do bólu żeber, do bólu serc. Kiedy banał ulatuje z haseł mówiących o szczęściu. Kiedy nie ma już dialogów na jeden głos, bo jesteś. Kiedy pęka powietrze, kiedy się budzisz, kiedy robisz kanapkę z masłem, bo nic innego nie ma w lodówce, kiedy myślisz. Kiedy przestajesz czuć się jak kostka brukowa, jak kastet, którym ktoś obija Ci Twoje własne, Twoje jedyne policzki, jak worek pełen martwych serc. Czy wtedy?
Dobrze że można zapłakać nad wszystkim !
OdpowiedzUsuńTylko po co płakać?
UsuńOprócz sińców pod oczami zyskujesz spokój ? U mnie tak jest, najpierw ryczę jak głupia później jest tak spokojnie, cicho, lepiej.
Usuńże się podłącze - zgadzam się z magentaxoblog :) płacz przynosi ulgę. jeżeli ma się ochotę płakać to płaczmy. płacz nie naprawia wielu rzeczy, ale jednak ta wewnętrzna ulga to już coś.
Usuńpiąteczka. ;)
UsuńAch, bo Wy o takim płaczu, a ja o nieco innym, bardziej o łkaniu, może nawet nie, schowaniu głowy w dłonie i zastanowieniu się. Nad polityką akurat w tym akapicie. Ja akurat o tym. Chwilowo.
Usuńtaki płacz odrzucamy, nie lubimy go maleńka:)
UsuńŻadnego nie lubię, żadna łza nie jest warta tego, by oglądać światło dzienne, poza łzą wzruszenia, ale... ale każda chyba jest potrzebna.
UsuńJest potrzeba, tak jak wcześniej wspomniałam, mi pomaga :)
UsuńMi od czasu do czasu też.
UsuńJakoś mi się skojarzyło z warstwami:
OdpowiedzUsuń"(...)
A śladtwoich zębów jest najgłębiej, najgłebiej."
Czy wtedy co?
Czy wtedy czujesz, że Ci zależy? (z góry przepraszam za błedną interpretacje)
och, ten wiersz jest właśnie jak ślad jego zębów, zawsze gdzieś pod skórą, zawsze za oknem pociągu, zawsze przy spince do włosów.
Usuńtak, czy wtedy to, czy wtedy to czujesz. interpretacja na sześć, koleżanko.
niegojąca się ranka. blizna na całe życie. niewidoczna. wieczna.
Usuńmiło mi, nie ma to jak interpretować zgodnie z własnymi aktualnymi uczuciami.
ach, to chwilowo żadna rana, żadna blizna. uśmiech skryty wszędzie, jeśli już.
Usuńto odwrotnie niż u mnie bardzo dobrze. bo ja tylko żałuje, że ugryzł. że w wargi. że na ustach od października noszę zakazane imię.
Usuńa ja od roku na zmianę ufam i wątpię, bo zdarzają się miesiące biedy i samotności, ale częstsze są te, w których można złapać się za rękę. na szczęście.
Usuńjak zawsze. czasem taka bieda jest potrzebna. :)
Usuńi oby szczęścia jak najwięcej. jak najdłużej. i żebyś nie zwatpiła ;)
Wreszcie wiem, że wróciłaś. Skończył się Twój międzyczas... wreszcie jesteś tu - cała taka wirtualna, ale namiastkowo moja, znowu do zrozumienia, do poznania, do kolejnego taśmociągu liter.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już jesteś.
Też się cieszę. Długo do siebie szłam, długo. Ale udało mi się dotrzeć. Wreszcie.
UsuńDziękuję, że zaglądasz.
Wpisuję się właśnie w istnienie między... wszystkim. Nienawidzę tej piosenki. I Twoich słów też, czasami, wybacz, że to piszę. Po prostu... rozstrajasz mnie, rozbijasz.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to dobrze, czy źle. Zawsze chciałam, żeby moje słowa miały moc. Tylko nie wiem czy taką. Przepraszam.
UsuńDaj spokój, nie o to chodzi! Chylę czoła, trudno mnie tak rozbić, a jednak Tobie się udało.
UsuńW takim razie miło mi, dziękuję. Tylko nie popękaj za bardzo.
UsuńJa po prostu nie wiem co siedzi takiego w tych ludziach, że bo ją się wyrazić swoje zdanie, ja bym tak nie mogła, rezygnować ze swoich idei, bo przecież można pójść na łatwiznę i zrobić jak ktoś mi podyktuje.
OdpowiedzUsuńDodaję Cię do linek!
Może oni po prostu nie mają swoich idei. Ale jeśli tak jest, to jeszcze bardziej mi ich szkoda.
Usuńw zupełności się z tobą zgadzam. to wręcz absurdalne, chore...
OdpowiedzUsuńjak chyba wszystko. nikt nie ocalał, nikt przy zdrowych zmysłach.
UsuńTak ciężko cokolwiek mi coś dodać.
OdpowiedzUsuńCzasami lubię przenieść wzrok ze wszystkiego, uczynić wszystko nieważnym i spojrzeć na Niego. Myślę, że takie jedno trzeźwe spojrzenie na kogoś wystarcza.
Dobrze, że jest na kogo patrzeć, że się chce patrzeć i, że ktoś chce, byśmy na niego zerkały. To chyba ważne. Chyba najważniejsze w tym popieprzonym świecie.
UsuńPrawda jest taka, że każde zdarzenie można interpretować na swój sposób i nikt nie powinien Ci mówić, że coś robisz źle, więc krzycz, płacz i rób, co chcesz.
OdpowiedzUsuńMi tego mówić nie trzeba, jeżeli któryś z akapitów tekstu odnosi się bezpośrednio do mnie, to tylko ostatni.
UsuńW sumie można zapłakać nad wszystkim, ale rodzi się pytanie, czy warto?
OdpowiedzUsuńTo zależy czy w ogóle warto pytać o to, co warto, bo każdy wartościuje inaczej.
UsuńDokładnie tego zakończenia zabrakło mi w moim poście :D
Usuń"prawda jest jak dupa, każdy ma własną"...
OdpowiedzUsuńotóż to.
Usuńile ludzi, tyle racji.
OdpowiedzUsuńi to jest piękne.
UsuńChyba nie wiem, co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńPrawda. Hm. Każdy ma swoją. Chociaż nie każdy umie o swej prawdzie mówić.