sobota, 19 listopada 2016

myśleć o Tobie to są przecież dziury po kulach. tego się nie da udźwignąć.

piątek, 11 listopada 2016

znów mieć osiemnaście lat i płakać nad rozlanym mlekiem, słuchać radiohead, pić przecenione wino siedząc w oknie w miesiącu styczeń. znów mieć osiemnaście lat i żeby było o czym boleć, nad czym się roztrząsać, rozmieniać na drobne, rozdrabniać i dziesiątkować. bo to wszystko teraz to są marne powtórki, przewrotki, czarno-białe klisze, rozdeptane tkanki, rozbrojone armie. to są jelita na ulicy, o które nikt się nie potknie, bo przecież tędy już nikt nie chodzi, to są wydeptane ścieżki, które zaprowadzą cię do momentu, w którym myślałaś, że człowiek to jest przecież takie wielkie słowo. a człowiek to głupota, człowiek to jest serce na dłoni i mijający sprzeciw. 

poniedziałek, 25 lipca 2016




czasami myślę sobie, że to jest jakiś globalne przerażenie, międzynarodowy strach mojej generacji. przecież my tak bardzo chcemy, przecież ten świat miał być dla nas, przecież to my mamy ocalić planetę. a nasz heroizm kończy się na piątkowym piwie, na którym potrafimy w nieskończoność opowiadać o tym, co będziemy. już za miesiąc, za rok, za dziesięć, jeszcze trochę i będziemy. spytaj mnie, kim chcę zostać jak dorosnę. mamy tyle pomysłów, tyle bodźców, tyle możliwości - kończymy będąc nikim. włączamy smutne piosenki, palimy cienkie papierowy, czytamy kultowe książki i czekamy na ten moment, w którym zacznie się nasze życie. zewsząd uderzenia gorąca, trendów, wszystko jest przecież takie ważne, nie można niczego ominąć. nowe szyldy wystawowe, nowe filmy i nowe protesty na rzecz bardzo nowych, bardzo ważnych problemów. mówi się o nas, że jesteśmy hedonistycznym pokoleniem, ale ten hedonizm wynika z przerażenia. mam 22 lata i boję się, że nie zdążę z życiem. 



sobota, 21 maja 2016

momenty, w których okazuje się, że jednak istnieją ludzie niezastąpieni, bolą podwójnie. bo tych ludzi już nie ma i nigdy nie wrócą. na nic rozmowy przerywane w środku zdania, na nic oglądanie zdjęć i zaklinanie czasu, by go zawrócić. byleby tylko. byleby tylko nie zrobić tych kilku głupot, nie stracić ich zaufania, nie stracić ich radości z Twojej obecności. momenty, w których okazuje się, że jednak istnieją ludzie niezastąpieni, są jak kolejna kolejka i kolejny papieros. już nie możesz, nie masz siły, chce Ci się rzygać, ale nic nie poradzisz, nie możesz przestać, nie możesz wyjść, nie możesz nie zauważyć, że przesadziłaś. momenty, w których okazuje się, że jednak istnieją ludzie niezastąpieni sprawiają, że pobyt w domu zaczyna smakować jak czytane w nieskończoność słowo - widzisz litery, które tworzą pustkę. stajesz się wnętrznościami, bebechami wyprutymi na białą pościel, kolorowym bełtem, składasz się z punktów zapalnych. mogłabyś przecież. mogłabyś przecież przeprosić, poprosić, wyżebrać uwagę jak człowiek, który nie ma dachu nad głową i szuka, szuka. szuka kogoś, kto sypnie. czymkolwiek. 
masz już przecież jakieś życie, jakąś przyszłość, jakieś dni. ale wciąż myślisz o tych trzech kobietach, które były, a które nigdy nie przyszły. których nie umiesz przeprosić, a które były wszechświatem. które stają się legendą. 

''nie pytaj nas o nic, co nas bezpośrednio nie dotyczy''

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

a jeszcze później przychodzi moment, w którym nawet siedzenie na kanapie i patrzenie na Ciebie przestaje mieć sens, bo jedyne, co wiemy o sobie, to daty urodzenia. resztka wina wypita o ósmej rano, żeby tylko przetrzymać i mgła włażąca przez okno. przeczytałam gdzieś kiedyś zdanie ''lepiej mi się z Tobą żyje, niż pisze''. dzisiaj sama piszę, że dobrze mi się z Tobą żyło.