czasami myślę sobie, że to jest jakiś globalne przerażenie, międzynarodowy strach mojej generacji. przecież my tak bardzo chcemy, przecież ten świat miał być dla nas, przecież to my mamy ocalić planetę. a nasz heroizm kończy się na piątkowym piwie, na którym potrafimy w nieskończoność opowiadać o tym, co będziemy. już za miesiąc, za rok, za dziesięć, jeszcze trochę i będziemy. spytaj mnie, kim chcę zostać jak dorosnę. mamy tyle pomysłów, tyle bodźców, tyle możliwości - kończymy będąc nikim. włączamy smutne piosenki, palimy cienkie papierowy, czytamy kultowe książki i czekamy na ten moment, w którym zacznie się nasze życie. zewsząd uderzenia gorąca, trendów, wszystko jest przecież takie ważne, nie można niczego ominąć. nowe szyldy wystawowe, nowe filmy i nowe protesty na rzecz bardzo nowych, bardzo ważnych problemów. mówi się o nas, że jesteśmy hedonistycznym pokoleniem, ale ten hedonizm wynika z przerażenia. mam 22 lata i boję się, że nie zdążę z życiem.