już nie cyklopy, czary i mary, zjawy i sfinksy. bardziej złe wino, drogie papierosy i garstka niepowodzeń. powiedzieć, że istnieją sprawy, których nie można rozwiązać, to za mało. i właśnie wtedy ostatecznie wszystko sprowadzi się do tego, że pomyślisz o tych kilku osobach, które niosły w sobie światło, przypomnisz sobie najbanalniejsze sprawy, jak rozmowy do rana, jak ten jeden festiwal, jak papierosy i kawa, jak piosenki smutnych ludzi włączane jako soundtrack waszych smutnych myśli, jak te momenty, kiedy płakało się ze śmiechu, jak te momenty, kiedy czuło się, że się do siebie należy, jak te momenty, kiedy przyjaźń to było coś, to coś znaczyło i uświadomisz sobie, że jedyne, co Ci zostało, to gorzki posmak w ustach. dziś okazuje się, że najważniejsze to nie pamiętać.
tutaj i tutaj