sobota, 22 lutego 2014

roztacza się nade mną widmo pożegnania, co rano wykonuje znak krzyża nad moją głową. zaczyna brakować mi słów, tchu i powietrza. za to pod dostatkiem mam strachu. strachy na lachy. strachy między kartkami książek. strachy w herbacie. strachy w kieszeniach. strachy w hipermarketach. strachy w naszych miejscach. strachy w Twoich ramionach. płaski brak perspektywy, życie wydziera nas z siebie coraz boleśniej. rozpoczynam wielkie odliczanie do końca świata. czasami po prostu staję na chodniku i płaczę.

4 komentarze:

  1. długo mnie tu nie było. zaglądałam, ale mimo końca świata to ze strachami na lachy jakoś łatwiej płakać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy ma takie dni. Czasami są to miesiące, a nawet lata. To wszystko jednak mija. Z czasem bo z czasem, ale mija.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lepiej zacząć żyć. Do końca świata jeszcze długo.

    OdpowiedzUsuń