roztacza się nade mną widmo pożegnania, co rano wykonuje znak krzyża nad moją głową. zaczyna brakować mi słów, tchu i powietrza. za to pod dostatkiem mam strachu. strachy na lachy. strachy między kartkami książek. strachy w herbacie. strachy w kieszeniach. strachy w hipermarketach. strachy w naszych miejscach. strachy w Twoich ramionach. płaski brak perspektywy, życie wydziera nas z siebie coraz boleśniej. rozpoczynam wielkie odliczanie do końca świata. czasami po prostu staję na chodniku i płaczę.
nieuchronnie koniec świata?
OdpowiedzUsuńdługo mnie tu nie było. zaglądałam, ale mimo końca świata to ze strachami na lachy jakoś łatwiej płakać.
OdpowiedzUsuńKażdy ma takie dni. Czasami są to miesiące, a nawet lata. To wszystko jednak mija. Z czasem bo z czasem, ale mija.
OdpowiedzUsuńLepiej zacząć żyć. Do końca świata jeszcze długo.
OdpowiedzUsuń