Kilka liter różnicy w rozczarowaniu i zaczarowaniu, a czuć rozbieżność, tak jak było czuć w poznańskim powietrzu coś, czego się nie da zapomnieć. Oczywiście nie istnieje, bo nie zostało nazwane, bo nie powiem, Ty też nie, ale zmienia się, nie masz już czasu, chęci, bo jest coś innego, o co się starasz, co myślisz, że się uda, że będzie, zaskoczę, nie będzie, ale przekonaj się sama. Umowne, więc nie podlega dyskusji i z tą umownością przyszło nam się ścierać, nasze dłonie jako papier ścierny - dziury do krwi, mięso, myśl prawdziwa dopiero pod skórą. Nie miej pretensji, ja nie mam, a to Ty odchodzisz; nie ja; nie ja. Nie poszłam. Albo poszłam w drugą stronę, ale miało się nie zmienić, nie wyolbrzymiaj, bo nie każdy mur da się przebić, pamiętaj. Lepszą wizją było dla mnie nawet do lustra mówienie ''have a fun'' i kończenie kolejnej puszki niż zmaganie się tam z obrazem, którego nienawidzę, który kradnie Ciebie, która denerwowałaś się, gdy podobny kradł mnie, a teraz nawet nie próbujesz zrozumieć i nie wyskakuje z ust pytanie o samopoczucie, bo znasz tylko zdania, w których główną składową jest sama wiesz co i rzygać mi się chce na samą myśl, a co dopiero, kiedy słuchałam. Omamiona nie wiadomo czym, szkoda, że tracisz głowę, autonomię i, że zdanie, które masz na wiele tematów jest nie Twoje, tylko przyjęte od tej dyktatorskiej postaci, tyrana wszystkich znajomości, nie widzisz tego jeszcze, prawda, że chodzi o to, co się z Tobą dzieje, że nie ma pretensji nikt o to, że to jest, ale, że zabiera nam Ciebie, a Ty się godzisz, bo nie chcesz wiedzieć, żeby nie musieć nic robić, wygodne. Mi chyba szkoda zachodu i każdej innej strony świata, ale spokojnie, nie pójdę. Po prostu poczekam, aż zobaczysz, zrozumiesz i będziesz chciała wrócić. Ostrzegam tylko, że poza mną niewielu zostanie, więc może opamiętaj się w końcu, bo z dłonią w nocniku nie będzie przyjemnie. Niezmiennie - kocham.
Czy ona jest zakochana?
OdpowiedzUsuńGdyby była, gdyby to było normalne, to bym się cieszyła. A jest zaślepiona i to w niezdrowy sposób, destrukcyjny.
UsuńZaślepiona w kim/czym?
UsuńW człowieku, którego kocha.
UsuńPoczekaj na nią, nie odwracaj się od niej, bo ona zrozumie.
UsuńNie mam zamiaru. Wystarczy, że sama się od siebie odwróciła.
UsuńJak to odwróciła się od siebie?
UsuńZwyczajnie. Niczego już nie robi dla siebie; tylko daje od siebie. Myśli chyba nie do końca za siebie, bardziej pod niego, nie słucha siebie, a jego, on mówi ''nie'', a ona ''dobrze'', chociaż wiem, że gdzieś w sobie czuje sprzeciw, ale przecież się nie odezwie. Są relacje, w których człowiek przestaje się dla siebie liczyć, traci godność dając sobą pomiatać i nic z tym nie robi.
Usuńa skąd jesteś ? :) może się zobaczymy, jeżeli masz blisko :)
OdpowiedzUsuńokolice Chojnic, ale nie bywam raczej w domu w wakacje.
Usuńten rodzaj ślepoty może tylko jej właściciel uleczyć...
OdpowiedzUsuńoczywiście, przecież wiem.
Usuńa szkoda, że tak jest, no nie? [nie chodzi o to, że wiesz jakby co xD]
Usuńczy ja wiem... trzeba chyba samemu popełnić błędy, żeby czegokolwiek nauczyć się o życiu.
Usuńowszem, ale czasem miło byłoby oszczędzić trochę cierpienia sobie i innym.
Usuńz tym się zupełnie nie zgadzam.
Usuńile osób tyle opinii.
Usuńi całe szczęście, inaczej można by było zanudzić się na śmierć.
Usuńoj zdecydowanie tak :)
UsuńNiesamowicie przypomina mi to sytuację, w której obecnie się znalazłam - najlepsza przyjaciółka znalazła sobie faceta, który jak dla mnie jest skończonym draniem, ale ona, zaślepiona jego czułymi słówkami nie jest w stanie tego zobaczyć i zaniedbuje naszą przyjaźń dla niego.
OdpowiedzUsuńWiem wiem, jestem zazdrosna - slyszałam to już sto razy. Nie, ja się po prostu martwię.
Rozumiem Cię chyba. Chociaż u mojej M. sytuacja różni się nieco, tu brakuje powoli czułych słówek, zaczynają się wyzwiska, przekleństwa, udowadnianie, że jest zerem, otwarte mówienie o tym, że jest w stanie ją zdradzić. A później krótkie przepraszam i Ona wraca. To niesamowicie mnie boli.
UsuńNo, myślę, że u mnie też już niewiele do takiej sytuacji brakuje. A może jestem okropną przyjaciółką, która nie potrafi się cieszyć jej szczęściem?
UsuńNie wydaje mi się. Cieszyłam się, dopóki było czym. Po prostu przyjaciółki patrzą na to obiektywnie i widzą, kiedy sprawa zaczyna przybierać niekoniecznie pomyślny obrót.
UsuńTylko że u mnie jest o tyle inaczej, że ja od początku mówiłam jej, żeby się nie angażowała w ten związek, bo ten typ jest po prostu spod ciemnej gwiazdy jakiś.
UsuńCzłowiek chyba musi przejść przez to sam, ostrzeżenia niewiele dają, póki własne oczy nie zapieką.
UsuńNajważniejsze, żeby naszej przyjaźni to nie nadszarpnęło
UsuńNie wiem, jak jest u Ciebie, ale u mnie nie ma na to szansy. Choćby nie wiem co, po prostu zdarzają się ludzie, o których warto się starać i moja M. do nich należy.
UsuńU mnie jest tak samo. Nie boję się wszak o to, czy mi zabraknie sił do walki - jestem pewna, że nie. Nie wiem po prostu do jakiego stopnia ten chłopak ją omamił, bo on mnie również nie darzy sympatią czując, że ja nie darzę sympatią jego.
UsuńNa co czekasz? To przykre, ale prawdziwe i powiem Ci, że ona się nie opamięta, już jest zaślepiona. Możesz o nią walczyć, nie musisz. Ostrzegłaś ją więc i tak wiele zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńOpamięta się, przychodzi w życiu człowieka taki czas, że nie pozostaje nic innego niż opamiętanie. Na normalność czekam i nie przestanę, bo wróci. Zawsze wraca(my).
UsuńNormalność? Czym ona jest?
UsuńKochanie jest problematyczne. Bo ludzie kochać nie potrafią i nie są do kochania... choć często inaczej im się wydaje. Ludzie to kłębki myśli - toczą się prosto dróżką chen, chen daleko. I cóż więcej? Nie pchać tylko za mocno, bo zatoczą się za daleko. A może nawet spadną z krawędzi przepaści? Odchodzenie jest prostrze niż niezmienność kochania. Nie ma czegoś takiego jak niemzienność, moja droga.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że nie są? Ja chyba sądzę inaczej, bo jeśli nie kocham i nie nadaję się do tego, to nie wiem, do czego mogłabym się nadawać, to przychodzi naturalnie, chociaż nie powiem ''bezproblemowo'', ale teraz nie mam do powiedzenia nic sensownego, skończyły się beczki mądrych słów; mózg za burtą.
UsuńW całe beczki mądrości chyba też nie wierzę.^^ Bo z wiarą w miłość mam jeszcze większy problem. Nie neguję Twojej zdolności odczuwania. Może to ja mam deficyt?
UsuńJa wierzę, mnóstwo jest mądrości na świecie i gdzieś ją trzeba trzymać.
UsuńPrawie wszyscy jakieś mają.
miałam tak z moją A., z różnicą, że ona się nie opamiętała. płakała, płakała, ciągle płakała przez jego chujowe słowa i zachowanie. on się opamiętał, ponoć. ponoć w miarę już.
OdpowiedzUsuńponoć w miarę już. w miarę. już. co to znaczy ''w miarę'', ile to ta miara? na ile można pozwalać gubiąc siebie, tracąc wręcz, stając się ofiarą? w ogóle można pozwalać? po co? bo się kocha? a szacunek dla siebie? gdzie na to miejsce, gdzie?
Usuńnie do mnie to pytanie. nie byłam w takiej sytuacji. a Ona, Ona przez niego się odwróciła. "w miarę", w miarę szanuje, w miarę nie rani, ponoć. pewności przecież nie mam, podszepty tylko. (ale we mnie "siostro" będzie zawsze). dobrze, że Ty masz pewność jej wrócenia.
Usuńpodziwiam Twoje poświęcenie.
OdpowiedzUsuńz drugiej strony, jeżeli rzeczywiście popełnia straszny błąd, zrozumie to szybciej niż Ci się wydaje. pozwól Jej popełniać błędy i cięgle uczyć się. o Was.
nie lubię gdy jacyś chujowi chłopcy podkradają mi prawdziwość, radość, szacunek z dziewczyn, które są mi jak siostry.
OdpowiedzUsuń